Na temat mleka zdania są mocno podzielone. Jedni uważają je za podstawowy środek „by mieć mocne kości i prawidłowo się rozwijać”, inni zaś twierdzą, że to biała śmierć i jeden z najbardziej przekłamanych produktów w dziejach.
Tzw. nietolerancja laktozy za sprawą lobby farmaceutycznego stała się w ostatnich latach jednym z najbardziej palących problemów ludzkości. Tymczasem nietolerowanie enzymu mlekowego przez dorosłych jest zupełnie naturalne - dotyczy jakichś 90% populacji Azjatów i absolutnie wszystkich rdzennych Amerykanów. Z jakiegoś powodu teraz postanowiono jednak z nietolerancją laktozy walczyć…
…a przecież są inne, lepsze rzeczy do picia niż mleko. Oczywiście w tej sprawie także zdania są podzielone. Dla przykładu 28 spośród stanów USA posiada tzw. oficjalny napój. W aż 21 przypadkach z 28 napojem tym jest właśnie mleko. Przyzwoitość zachowała za to Alabama, zamiast mleka wybierając whisk(e)y.
Udowodniono już w niejednym eksperymencie, że rośliny, do których się mówi, lepiej rosną. Podobnie jest z krowami, jak wynika z badań naukowców z Newcastle University. Sprawdzili oni, że nadanie krowom imion i zwracanie się do nich bezpośrednio sprawia, że rocznie produkują one średnio 258 litrów mleka więcej niż krowy bezimienne.
Produkty typu „low-fat” czy „zero” wcale nie są tak korzystne dla zdrowia, jak chcieliby tego ich producenci. Zwłaszcza napoje słodzone wymyślnymi słodzikami zamiast cukru. A jak to wygląda w przypadku mleka? Z badań szwedzkich naukowców wynika, że picie odtłuszczonego mleka wcale nie zmniejsza ryzyka otyłości. Wręcz przeciwnie - eksperyment pokazał, że ci pijący mleko pełnotłuste częściej zachowywali szczupłą sylwetkę niż ci, którzy decydowali się na „wersje fit”.
Ostatnimi czasy modne stały się wszelkiego rodzaju produkty zastępujące mleko - tzw. mleka roślinne. Kosztują od 3 do 6 razy tyle, ile zwykłe mleko i… wystarczy rzut oka na skład większości tych wynalazków, by stwierdzić, że alternatywa to może i jest, ale na pewno nie zdrowa. Wniosek narzuca się sam - jeśli już koniecznie mleko roślinne, to robione samemu w domu. Będzie zdrowiej i taniej, a wcale nie trudniej niż znalezienie sklepowego odpowiednika o przynajmniej znośnej jakości.
Wydaje się, że mleko to produkt naturalnie, „od zawsze” mający istotne miejsce w ludzkiej diecie. Nie do końca, ale żeby się o tym przekonać, trzeba by sięgnąć w historii nieco dalej niż do mądrości własnej babci. Ponownie chodzi tu o (nie)tolerancję laktozy. Zdolność trawienia laktazy wyrobiła się u ludzi dopiero jakieś 11 tysięcy lat temu, czyli w skali historii ludzkości całkiem niedawno. Wcześniej mleko ludziom szkodziło i dopiero zamiana go w ser sprawiała, że zawartość laktozy malała do akceptowalnego dla ludzkich organizmów poziomu.
Jeżeli ktoś chciałby raz na zawsze znienawidzić sery, powinien udać się na Sardynię. Tam produkuje się casu marzu, ser z mleka owczego, do którego dodaje się larwy much wywołujące fermentację. Ser zjada się z żywymi larwami - ale trzeba uważać, ponieważ potrafią skakać na wysokość nawet 15 cm. Inny z sardyńskich wynalazków - aktualnie zakazany - to ser z mleka koziego, fermentujący w… żołądku koźlęcia. Koźlę zabija się, a jego żołądek wiesza (w suchym i zacienionym miejscu) na kilka miesięcy, by zawartość sfermentowała do postaci sera. Delicje…
Źródła: 1,
2,
3,
4
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą