Czy się kleiło czy nie kleiło to trudno szaremu obywatelowi stwierdzić. Oczywiście, można się trochę dziwić ludziom, którzy z góry na 100% założyli, że to symulka. Ale wątpliwości mogli mieć.
Taki obywatel nie odwiedzał Ziobry w szpitalu, nie widział jego stanu, widział go natomiast w kampanii wyborczej i po kampanii jak darł mordę i gdy jeszcze pisowcy się łudzili co do stworzenia rządu. Tylko Tusk przejął władzę i Ziobro zniknął. Jeden z najbardziej umoczonych kolesi, najbardziej agresywnych, nadużywających prawa względem wrogów politycznych - w skrócie - pierwszy do odstrzału. Jeszcze się okazało, że kolesie rozkradali fundusze w prymitywny sposób. To była główna wątpliwość wielu ludzi.
Druga sprawa, że po pisie ludzie spodziewają się już wszystkiego, każdej niegodziwości i każdej bezczelności, więc symulowanie śmiertelnej choroby się w to wpisuje. Tym bardziej, że pis miał już na koncie bezczelne tłumaczenie się chorobą i przerzucanie winy na opozycję, że atakują biednego, chorego człowieka (Obajtek), miał też na koncie tajemnicze zniknięcie poprzez (być może) sfingowany zgon (handlarz bronią) - gość zajebał miliony, zmarło mu się w Albanii no i jak na złość go skremowali.
Jeszcze Zbysio Stonoga dorzucił do pieca wrzucając rzekome fotki Ziobry na wakacjach (oczywiście fejkowe, bo jakieś stare), więc wszystkie Mariusze w kraju to łyknęły i żyją w silnym przekonaniu, że to prawda.
A co przemawia za tym, że faktycznie jest chory? Jego ojciec chorował. Tyle.
Można jeszcze tłumaczyć, że teraz nowa władza by tego tak nie zostawiła - no ale właśnie o to chodzi, że każdy się spodziewał scenariusza, że PiS będzie agresywnie tłumaczył Ziobrę "zostawcie tego biednego człowieka", "jak Wam nie wstyd". No bo załóżcie hipotetyczną sytuację, że on faktycznie symuluje albo zmarł w Albanii i go skremowano. Przecież na każde wspomnienie Ziobry byłby niesamowity kwik.
Ostatnio edytowany:
2024-03-12 13:04:36