Nie mówię o paciai z kfc, tylko o udkach (nie podudziach). Wracałem późno do domu i chcąc nie chcąc wstąpiłem do biedry. W chłodziarce wypatrzyłem to cudo, było już wytrybowane - pal licho, hej przygodo! Zrobiliśmy jak schabowe, tyle, że więcej przypraw i czosnek (nie obtaczamy mięsa na kotlety w przyprawach, dajemy przyprawy do jajka, obtaczamy w bułce/mące). Smaży się dłużej niż pierś i wyszło... Spożywcze jak na moje standardy. Ale to danie ma potencjał. Zamienić np. bułkę na mąkę i kukurydzę.I ogarnąć, że czosnek daje się do panierki, a nie na smażące się już kotlety I gdzieś zginęło nam curry
Mi nie przeszkadza, bo do domu z fabryki wróciłem o 19, a mój ostatni posiłek, to było sześć ruskich o 6:30 rano. Młoda też zjadła bez bólu i narzeka, że to był błąd, bo pójdzie spać wcześniej niż o zwyczajowej drugiej nad ranem
Następnym razem będzie lepiej, ale i tak
Mi nie przeszkadza, bo do domu z fabryki wróciłem o 19, a mój ostatni posiłek, to było sześć ruskich o 6:30 rano. Młoda też zjadła bez bólu i narzeka, że to był błąd, bo pójdzie spać wcześniej niż o zwyczajowej drugiej nad ranem
Następnym razem będzie lepiej, ale i tak
--
46&2