:Ethordin A ja dokładnie na odwrót mam. Po wszystkich tych wyjazdach stwierdzam, że w większości jest to zwyczajne bydło, z którym własne kraje sobie nie radzą. Twoje RPA jest tego pięknym przykładem, a opowieści znajomych z Johannesburga czy Kapsztadu tylko utwierdzają mnie w tym co widziałem w obu tych miejscach, że po zmroku się nie wychodzi nawet grupą, bo miejscowi latają całymi stadami i bawią się w kradzież oraz rozbój. Dzicz, sodomia i gomoria.
Kolejna w kolejce jest Algieria, przepiękny kraj, w który rząd opłaca swoich obywateli, żeby się nie zabijali nawzajem
Koleżanka - miejscowa sama musiała się chować, bo chcieli jej głowę uciąć za granie w piłkę
W jaki sposób uspokoili to wszystko? Ano jej ojciec zapłacił okup. Jak się ma kasę, to religia nie obowiązuje.
Dalej, Katar. Tutaj jest troszkę trudniej, kilkadziesiąt tysięcy osób jest wybrańcami i ma kasę, pozostali są robakami, które rozgniata się butami. Wystarczy, że jeden w białej sukience zacznie krzyczeć, to inne białe sukienki (nieważne czy coś robią, czy są zajęci, czy są daleko) dosłownie zbiegają się do tego jednego niczym nawoływane okrzykami plemiennymi i zaczynają się drzeć wspólnie. Jeśli to tylko biadolenie, to nie ma problemu, gorzej jeśli obiektem wyzwisk jest "robak". Z miejsca dostaje kilka razy po pysku od całej tej zgrai i dopóki nie przyjdzie ktoś kto im coś da za darmo albo nie pogrozi bronią to się nie zamkną.
Żeby nie było, w krajach gdzie państwo trzyma to wszystko krótko i nie pozwala na podburzanie oraz radykalizm, to żyją bardzo cywilizowanie. Przepięknym przykładem jest na przykład Malezja. Z nimi da się współpracować, rozmawiać, odbyć spotkanie, ubijać interesy. Podobnie w Turcji, tam też jest naprawdę cywilizowanie.
Większość "południowców" po prostu nie radzi sobie gdy ma zbyt wiele swobody. Tacy ludzie potrzebują płotów, pałek, krótkich i zwięzłych zasad, które łatwo zrozumieć i prosto według tych zasad żyć. Oni do wolności nigdy nie dorośli jeszcze.