< > wszystkie blogi

Never, never, never give a fuck.

Żydomasoni i porngore

Hipokryzja, "poprawność polityczna"

3 lutego 2011
"Wiem, że nie chcesz i że nikomu nie jest to do niczego potrzebne. Ale musisz to zrobić, bo tak trzeba", "No przestań?! Nie złożysz mu życzeń? Co z tego, że od wielu lat wrzucacie na siebie za plecami? M U S I S Z! Już!"

No właśnie... czasem się zastanawiam - czy jest coś w ogóle gorszego od hipokryzji? Może wszystko co wkurwia bierze się tak naprawdę z niej? Ja na te pytania odpowiem kolejno - nie, tak. Prosty przykład z życia codziennego?
Jak to?! Syn Anki nie powiedział ci "dzień dobry"? Przecież to gówniarz jeszcze! Jak ona go wychowała?!
Wielkie halo. Po dupie dostaje nie tylko smarkacz, ale też jego matka. Źle go wychowała. Dzieciak ten prawdopodobnie nienawidzi adresata cytatu - nie dziwię się mu zresztą. Adresat dziecka, jak widać, też nie. Po cholerę miałby więc mówić to "dzień dobry"? Z udawanego szacunku? Żeby podnieść poczucie wartości kogoś tam? To tylko smarkacz. Należy go olać. Nie chce mówić - niech nie mówi. Jego powitanie niczego nie zmieni, będzie pustym rzuconym tekstem - ale jego brak jest już postrzegany jako najwyższy wyraz chamstwa.

Polityka. Sprawy zagraniczne. Stany mają Polaków głęboko w dupie. Jesteśmy przez nich wykorzystywani, każdy Polak świetnie o tym wie. Na polską armię idzie 2% budżetu państwa. 2% nie brzmi imponująco, ale gdybyście to wy posiadali te 2%, bylibyście bogatsi setki milionów razy od Gatesa, Kulczyka, Palikota czy kogo tam jeszcze z ludzi trzymających forsę znacie. 2% budżetu czterdziestomilionowego państwa to ogromna suma pieniędzy, jeśli przeznacza się ją na jeden tylko cel. Jesienią miałem okazję być na debacie z polskim eurodeputowanym. Padło pytanie - panie pośle - dlaczego przeznaczamy tak wielkie pieniądze na wojny, które nas nie dotyczą? Poseł odpowiedział...
Wcale nie przeznaczamy wielu pieniędzy na ten cel. Znaczną część kosztów misji w Afganistanie pokrywają międzynarodowe organizacje - NATO, czy po prostu nasz sojusznik USA.
Bzdura, bzdura, bzdura. Żeby jeszcze ta armia, tak dobrze opłacona, była jakąś porządną armią. Zorganizowaną. Tymczasem przez fatalną organizację sił powietrznych, dwukrotnie w ciągu kilku lat straciliśmy jednego dnia najwyższych oficerów wojska polskiego.

No dobra, damy sporo kasy na wojsko, wojsko pojedzie do Afganistanu i pomoże Amerykanom w ICH misji wojskowej, nasi żołnierze polegną walcząc nie o swoje, lecz o czyjeś. Piękny altruizm ktoś mógłby rzec, ale jednak głupi i bezcelowy. Kasa? Ludzie? OK, poświęćcie ich w walce za nas. Co? Przyjechał Kwachu? Kaczor? Bronek? Po co? Rozmawiać o wizach? O tym, że wielu Polaków nie może legalnie przebywać czy pracować w USA? No to trzeba teraz tego naiwnego polskiego prezydenta zbyć jakimś tekstem, najlepiej pełnym patosu
Mam świadomość, że jest to źródło irytacji pomiędzy dwoma sojuszniczymi narodami i pragnę ten problem rozwiązać. Wyzwanie, które stoi przede mną, to dostosować prawo imigracyjne. Chcę, żeby moja administracja jako priorytet traktowała ten projekt. Zależy mi, żeby Kongres mógł zmienić pewne szczegóły w prawodawstwie i chcę zapewnić prezydenta Komorowskiego, że zależy mi na rozwiązaniu tej kwestii. Przewiduję, że uda się to zrobić za mojej prezydentury.                     
- Barrack Obama


Bardzo nam miło, panie sojuszniku, że ma pan nadzieję na zmianę. Że pragnie pan to zmienić. Że prezydent Komorowski w to wierzy. Ale chcemy namacalnych zmian. Chcemy bezwizowych wyjazdów do USA, zapewnienia nie zmienią NIC. Prezydent może zgłosić projekt ustawy do kongresu. Pozycja prezydenta jest w Stanach bardzo silna, a przy okazji Obama jest prawdopodobnie najbardziej wpływowym człowiekiem na świecie. Ale nie zgłosił dotychczas żadnego projektu zmian ws. polskich wiz. Barrack manipuluje takimi tekstami Bronkiem, a Bronek mydli oczy Polakom - on próbuje! On chce! Tylko co z tego? Chcemy szczerości. Nawet bolesnej. Polacy wierzą w dobro. Jesteśmy dobrzy, bo pomagamy prawej Ameryce zabijać "Saracenów" w Afganistanie. A oni w zamian są dla nas tacy mili...

O hipokryzji więcej niebawem. Na razie chcę sprawdzić, czy ta notka jakoś się sprawdzi.


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi