Nie jest dobrze. Nie tylko mówimy do postaci na ekranie, ale także strasznie przeżywamy grę zanadto się wychylając i... Na nieszczęście mówimy także do... A co ja będę tłumaczył, czytaj! Paranoja!
Uwaga! Teksty są naprawdę mięsne. Osobom wrażliwym na słownictwo lekturę tego artykułu stanowczo odradzamy!
Dobrych parę lat temu odpaliliśmy z kumplem pierwszy raz Unreal’a. Tłuczemy na najtrudniejszym poziomie (ech, te ganianki ze Skaarj’ami), słownictwo oczywiście adekwatne: rozp*** wyp*** zaj*** go! I gdzieś, w którymś miejscu nasz gieroj wychodzi na kawałek wolnej przestrzeni a tam - takie małe żyjątko podobne do małego kangurka vel zajączka. Pierwsza reakcja oczywiście "k*wa uważaj, rozp*** go!", ale zajączek jakoś nie kwapi się nas atakować tylko sobie kica i udaje że coś żre. Dzisiaj takie ozdobniki to nic specjalnego, ale wtedy, na dużo wolniejszych kompach raczej wszystko co musiało być animowane miało czemuś służyć (czytaj: zabijać lub dać się zabić). Przez dobrą chwilę zastanawialiśmy się po co ten kangur tu jest - łaziliśmy za nim, patrzyliśmy co robi. A najlepsze były przy tym nasze teksty: "Eee... Ale zaj***bisty!", "Kica sobie!", "Ale fajny", "Uważaj, bo go nadepniesz!", "Nie zabijaj go!" - no normalnie jak wycieczka przedszkolaków...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą