Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Pan Tadeusz, wersja z XXI wieku

13 831  
4  
Księga pierwsza
Tadeusz do biurka zbliżył się powoli,
"Mam czas" tak pomyślał "W Wordzie się podszkolić".
Odpalił komputer, poczekał chwil kilka
I by móc pracować wystarczyła chwilka.
Następna sekunda i Word był gotowy.
Tadeusz odetchnął, bo był w Wordzie nowy.
Wiedział tylko tyle, co słyszał od Zosi
Która się zgodziła wiedzę mu podnosić.
Kurs komputerowy Zosia ukończyła
I teraz to Tadzia powoli uczyła.
Zaczął Tadek pisać, potem wyjustował,
I czcionkę pogrubił, i pokolorował.
Lecz nagle komputer wzrok jego przywabił,
Bo ujrzał tam napis: "Follow the white rabbit".
Zdziwił się Tadeusz i westchnął głęboko.
Podrapał się w głowę, potarł silnie oko,
Wstał z krzesła z rozmachem i wyjrzał przez okno.
Co ujrzał? Deszcz padał, a tam królik moknął.
Wybiegł więc na ganek, by złapać królika
Lecz ten wciąż uciekał - taka bestia dzika.
Dotarli na końcu do skrytej polany
Wpadł tam pan Tadeusz i krzyknął "O rany!"
Otóż Telimena będąc całkiem nago
Stała tak na deszczu podparłszy się lagą.
"Jesteś Tadeuszu" zaczęła rozmowę,
Tadeusz stał sztywno nie mówiąc ni słowem.
"Królik tresowany Cię tu przyprowadził,
Spełnił swe zadanie i sobie poradził".
"Co chciałaś ode mnie?" Tadeusz wydusił,
Nie patrząc na damę zapytać się zmusił.
"Sprawa straszna Tadziu i pomóc mi możesz,
Ktoś ukradł me ciuchy. Tak więc mi pomożesz".
Zdziwił się Tadeusz i spytał nieśmiało:
"Jakże mam Ci pomóc w tym co ci się stało?"
"To proste mój drogi. Pójdziesz więc do dworu
I stamtąd przyniesiesz coś mi do ubioru".
Zrobił tak Tadeusz jak mu nakazała
I przyniósł jej ciuchy co by się ubrała.
A, ze znalazł tylko sutannę Robaka
Więc zdziwiła damę garderoba taka.
Lecz co było robić? Sutannę włożyła
I tak to ubrana za Tadkiem ruszyła.
Morał z tego taki niech wam pozostanie:
Dzięki komputerom ujrzysz gołe panie.

Księga druga
Wielce podniecony wrócił Tadzio do domu
O tajemnym spotkaniu nie mówiąc nikomu
Wrócił do pokoju, zamknął się za drzwiami
Bo jeden tylko obraz miał wciąż przed oczami
Siadł przed komputerem, lecz nie włączył Worda
Bo przez mózg mu płynęła dzikich myśli horda
Siedzi przed ekranem, lecz go coś rozprasza
"Dobra" szepnął Tadzio i włączył Paintbrusha
Stworzył Telimenę, praca była trudna
Lecz w efekcie mu wyszła bitmapa przecudna
Miał więc Telimenę w Windzie na tapecie
Ale było mu mało, umieścił ją w necie
Na darmowym serwerze, z którym się połączył
Gdy się tylko przez Tepse do sieci podłączył
Pomyślał o Zosi - miła i wesoła,
Ale nigdy przed Tadkiem nie stanęła goła
"Idź do Telimeny" usłyszał w swej głowie
"Dobra, pójdę, zobaczę, co ona mi powie"
"Jesteś Telimeno, chce ci coś powiedzieć
Już dłuzej w mieszkaniu nie mogłem swym siedzieć
Jesteś mi tak bliska, coś do Ciebie czuje"
"Zgadza się, Tadziku - jestem Twoim wujem!"
"Jakze to?" - krzyk Tadzia rozległ się dokoła
"Widziałem Cię dzisiaj, byłaś cała goła"
"Przykro mi to mówić, mój Tadziu kochany
Jestem bratem Soplicy, tym drugim - niechcianym
Nikt mnie nie rozumiał, nawet ksiądz w kościele
A ja się po prostu źle czułam w swym ciele
Musiałam wyjechać więc aż do Strasbourga,
A kiedy wróciłam znów do Petersburga
Nikt mnie nie poznawał, nie chciał przyznać racji
ze się tam musiałam poddać operacji
Ojciec wygnał z domu, nikt nie przenocował
Musiałam, więc swe życie rozpocząć od nowa"
Oto nowy morał już na Ciebie czeka
By nie po wyglądzie oceniać człowieka.

Księga trzecia
Słysząc słowa damy zachwiał się Tadeusz
Złapał się za głowę i strącił kapelusz.
Świat mu przed oczami szybko zawirował
I już po sekundzie na ziemi zlądował.
Upadł tak jak kłoda bez życia na ziemię
Strasząc Telimenę na serio szalenie.
Podbiegła do niego, za rękę złapała
No i odetchnęła - bo puls wyczuwała.
Jednak się nie ruszał. Co z Tadkiem się stało?
Wyglądał na trupa- tak to wyglądało.
Krzyknęła z przestrachem "Pomocy!! Pomocy!!"
By nie czekać długo - ktoś się napatoczył.
Najpierw wpadła Zosia, ksiądz Robak i Hrabia
Ciekawi tak tego, co się tu wyprawia.
Ujrzeli panicza bez tchu na podłodze
By w jednej to chwili umartwić się srodze.
Tadek wciąż bez życia nie ruszał się wcale
No a ludzi wokół przybywało stale.
Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
Swój róg bawoli długi, cętkowany, krety.
Takim to sposobem grał na pogotowie
By się tu zjawiło i zbadało zdrowie
Pana Tadeusza. Szpital był tuż blisko
Więc przyjadą szybko. Chyba żeby ślisko
Miało być na drodze, ale lato przecież
Swoim ciepłem grzało. Pamiętał o lecie.
Grał tak przez chwil kilka, aż usłyszał z dala
Jak do Soplicowa erka zapierdala.
Za minut piętnaście stanął był pod dworem
Jankiel, który właśnie jadł chleb z pomidorem.
Było w Soplicowie lekarzy dość wielu
Ale nikt nie zechciał leczyć przy Jankielu.
Mówiono już cuda o panu doktorze
Nikt przeto nie wątpił, ze teraz pomoże.
Podszedł on do Tadzia postukał go w czoło
I do wszystkich wokół szepnął niewesoło.
"Nic tu nie poradzę, myślałem, ze Zosie
Przyjdzie mi wyleczyć. Ja Tadka mam w nosie.
Nie jestem ja jego domowym lekarzem
Nie mogę mu pomoc- tu się nie wykaże."
żegnając się zimno "No, na mnie już pora"
Odjechał więc szybko kończąc pomidora.
Zanim ktoś nastuka czwarta Tadka księgę*
Wyjawię Wam morał mądry na potęgę.
Skończy niejednego życie bohatera
Reforma służb zdrowia. Jak, jasna cholera!

* - "...czwarta Tadka księgę..." - w oryginale była trochę inna, więc pozwoliłem sobie na drobna zmianę.

Księga czwarta
Gdy doktor odjechał cisze wnet przerwała
Zosia która zajście cale podsłuchała:
"To przez Telimenę" - pośród łez krzyknęła
"On tu przyszedł znaleźć w Tobie przyjaciela
Jakżeś mogła go zranić prawdą tak bolesną
Gdy on przyszedł tutaj po miłość cielesną?
Gdyby do mnie tak przyszedł, szczerze wyznać muszę
Oddałabym swe ciało a razem z nim dusze
Dosyć mam już, bowiem proszę drogich gości
Tej straszliwie nudnej mojej niewinności"

Księga piąta
Tadeusz wnet się ocknął, przetarł blade lice
Spojrzał wpierw na Zosie, potem na Soplicę
Lecz gdy spojrzał tylko w oczy Telimenie
Ujrzał bardzo dziwne zalotne spojrzenie
Gdyż on się jej podobał, choć to jej bratanek,
Zwłaszcza, kiedy rano wychodził na ganek
Robił dziesięć pompek na silnych ramionach
W brudnym podkoszulku, starych kalesonach
Tadeusz wtedy pojął, czemu ją tak lubi,
Czemu ciągle marzy, że ją on poślubi.
Leżał jednak dalej na brudnej podłodze
Popatrzył na wszystkich, zachmurzył się srodze
W nogach czuł mrowienie, w głowie dziwny zamęt
Zerwał się na nogi, z półki zdjął atrament
Zamaczał w nim pióro, spojrzał dookoła
Pisał coś zaciekle, pot mu płynął z czoła
Wsadził list w kopertę, zakleił dokładnie
I w dolnej szufladzie położył go na dnie.
Nikt mu nie śmiał przerwać, wszyscy z boku stali
I patrzyli na niego całkiem oniemiali
Nie wiedzieli, co robić, czy uciec czy zostać
Każdy do szuflady miał zamiar się dostać
Nikt nie okazywał zbytniej ciekawości,
lecz każdy był ciekaw, co Tadzik wymościł
Na kawałku papieru formatu A-cztery
A Tadeusz wiedział, tam były litery
Litery się tworzyły w prześliczne wyrazy
Z wyrazów powstały trochę dłuższe frazy
A wszystko pisane znakomitym wierszem,
(Wszystko, co napisał, było jak najszczersze)
Szufladę więc zamknął na kluczyk mosiężny
Tak jakby w niej trzymał plik czeków pieniężnych.
Klucz włożył do spodni i wyszedł na ganek
(Choć wychodził tylko, kiedy był poranek)
Wszyscy byli ciekawi, co tam napisane
Otwarli więc szafkę, to było dość cwane
Każdy z nich miał własny kluczyk zapasowy
Tadzik o tym nie wiedział, bo był tutaj nowy.
List otwarł Soplica, mówi "Ja mam prawo
By list ten przeczytać, wy spadajcie żwawo"
Soplica sam został i czytał te bajdy
List był skierowany do jakiegoś Wajdy
Tadeusz w nim pisał o tym Soplicowie,
Że można go nakręcić, niech każdy się dowie
Niech każdy zobaczy i niech puści pawia
Na ujrzenie tego, co tu się wyprawia.
Chęcią Tadzia było, a chęć była szczera
By jego osobę zagrał sam Banderas
żeby Telimenę zagrała z wymogu
Ta aktorka, którą widział w "Dekalogu"
Soplica się zasępił, w środku cały skisiał
Bo Tadeusz w Robaku chciał widzieć Barcisia!
"Tego już za wiele, skreślę mu to słowo
I miejsce Barcisia wypełnię na nowo
Nie wiem kogo wpisać", aż z wrażenia usiadł
"Wiem już, kto to będzie" i wpisał Bogusia
Kopertę wnet zakleił, wysłał list jak trzeba
"Może Bóg mi przebaczy i pójdę do nieba."
A co z tego wyszło i czy mu się poszczęści
Dowiemy się jednak chyba z szóstej części*.

* - "...szóstej części." - tak jak w czwartej księdze pozwoliłem

Księga szósta
Przemierzył list Tadka, czasu oceany
Aż w końcu przez Wajdę został odebrany.
Przeczytał go szybko dwa razy jak leci
I po przeczytaniu wyrzucił do śmieci.
Minęły dwie doby, wiatr zawiał z północy
I list ów wyleciał tak z kosza jak z procy.
Leciał dzień i drugi przeleciał pól Polski
Aż w końcu go znalazł Władek Pasikowski.
Przeczytał, pomyślał, zadumał przez chwile
I myślał już o tym zarobi nań ile.
Co w liście, dla niego wydało się super
Aż z tego wrażenia on usiadł na kuper.
Po chwili popędził w te pędy do domu
I zaczął list pisać całkiem po kryjomu.
Gdy list był gotowy na pocztę poleciał
I wysłał go szybko- była wtedy trzecia.
I znów list przemierzył czasu oceany,
Aż w końcu przez Tadka został odebrany.
Tadek właśnie Zosię namawiał do grzechu,
Gdy przyszedł listonosz nie kryjąc uśmiechu,
Zosia, bowiem prawie już naga leżała
I widział dokładnie, co w sukni skrywała.
Lecz przestał spoglądać widząc Tadeusza
Szczególnie, że Tadek groźnie pięścią ruszał.
Odebrał list Tadek i zaczął czytanie,
I usta wykrzywił- to uśmiech wszedł na nie.
Pisał Pasikowski, że film ten nakręci,
Mieć musi jedynie ciąg dalszy opowieści*.
Zosia nadal nago na trawie leżała
Lecz się Tadeusza już nie doczekała.
Ze złością włożyła znów suknie na siebie
Tyłeczek podnosząc ubrudzony w glebie.
I do Telimeny biegiem podążyła,
Która to kobiecej miłości uczyła.
Tadek nic nie widział, bo pisał i pisał
Aż w końcu historię calutką opisał.
Zrobił z tego paczkę i znaczek przykleił
Potem wziął ją wysłał i tak się weselił,
Że słychać go było w całym Soplicowie,
A film już po chwili poukładał w głowie.
Paczkę dostał Władek i zaczął czytanie
Myśląc, co tu zmieni, a co pozostanie.
Po pracy miesiącu script był już gotowy.
Zaczynał się właśnie takimi to słowy:
"Litwo, kurwa, moja, ty, kurwa, jak zdrowie.
Cię kurwa trza cenić ten się o tym dowie
Kto cię, kurwa, stracił. Piękność twą opisuje
Bo ja kurwa tęsknię, tak kurwa to czuje.".

* - "...Mieć musi jedynie ciąg dalszy opowieści... - w oryginale "Mieć musi jedynie cd. opowieści", tutaj rozwinąłem ten skrót, dzięki lepiej się to czyta.

Księga siódma
Pasikowski do pracy wziął się bez wahania
Nie mył się już z rana, nie jadał śniadania
Pisał więc bez przerwy bez ładu i składu
Jeden krótki wątek podam dla przykładu:
"Natenczas Tadek chwycił do spodni przypięty
Telefon - komórkę, bo był trochę spięty
I wystukał numer, do ucha przycisnął
Wzdął policzki jak banie w oczach krwią zabłysnął
Zsunął w dół powieki, wciągnął w głąb pól brzucha
Z całej siły wrzasnął: ’Czy ktoś mnie tam słucha?
Co wy tam robicie na ruskiej granicy?
Przecież chyba łapówę już wzięli celnicy
Mieliście gorzałę przemycić już wczoraj
Teraz już za późno, teraz już nie pora
Czy w tamtych dwóch TIRach jest też amunicja?
Bo na waszym tropie jest ruska milicja
Dziś mieliście już być u Saszy w Żaganiu
Co wy kurwa więcie o transportowaniu?’"
Scenariusz wnet napisał, (praca ma pierwszeństwo)
W co drugiej linijce umieścił przekleństwo
Scenariusz szybko wysłał więc do Tadeusza
Bo bez zgody Tadka praca się nie ruszy
Tadeusz podniecony przesyłkę otworzył
Ostrożnie wziął w ręce, na stole położył
Pierwsze, co Tadkowi rzuciło się w oczy
Ledwie trzy litery: "PSY" - tytuł roboczy
"O czym ten film będzie? O Kusym, Sokole?
Jadę do Warszawy, chyba mu wpierdolę."

Księga ósma
Lecz zanim wyjechał podzwonił po święcie,
Bo chciał zebrać kumpli co pomogą przecież.
Sam nie dałby rady, a w grupie bezpieczniej,
Więc takie dzwonienie uznał za konieczne.
"Kto mógłby się przydać?" Wyciągnął notesy,
W których trzymał wszystkich znajomych adresy.
Po czasu kawałku miał listę gotową,
I zaczął kolegów uraczać rozmową.
John Rambo był pierwszy, zadzwonił do niego
I szybko powiedział "Przyjeżdżaj kolego"
Potem opowiedział, jaka to cholera
Jest z Pasikowskiego - tego reżysera.
Rambo go wysłuchał i przybyć obiecał,
A Tadek już nowy to numer wykręcał.
Zadzwonił do Tomka Neo Andersona,
Bo wiedział że niezły z niego profesjonał.
Neo wziął się zgodził nie mówiąc ni słowa
Tak więc była w grupie osoba już nowa.
Nie wiedział Tadeusz czy dzwonić tak z rana
Lecz powziął decyzje: "Dzwonie do Conana"
Conan obudzony zły był i się rzucał
Lecz zmiękł, gdy Tadeusz rzewnie się wysmucał.
Narzekał na Władka, wyzywał od "cienia",
I ze tylko "kurwa" ma do powiedzenia.
Powiedział "Przyjadę" słysząc jego żale
I że do przybycia nie ma przeszkód wcale.
Miał więc już Tadeusz całkiem sporą grupę
Lecz myślał komu jeszcze pozawracać dupę.
Dzwonił do Castora i brata Polluxa
A także do Ripley i do Franka Duxa.
Wszyscy się zgodzili więc przestał już dzwonić
Myśląc jakby tu czas co został roztrwonić.
Wiedział bowiem Tadek, że czasu ma dużo
Zanim tu przyjadą zmęczeni podróżą.
Potem zejdzie dzionek na odpoczywaniu
Więc czasu ten ogrom spędził na pisaniu.
Odpisał do Władka żeby się szykował
Na taką zabawę jaką mu gotował.
Nie dbał pan Tadeusz o fakt zaskoczenia
Powiedział więc to co miął do powiedzenia.
Liczył się Tadeusz bardzo z takim faktem,
Że się przygotuje Władek przed kontaktem.
Lecz lubił wyzwania więc nie bał się wcale.
"Co będzie to będzie", A będzie wspaniale.
A że czasu jeszcze wciąż mu szmat pozostał
Więc się on do Zosi pokoju przedostał
I z Zosią przez dwa dni gorąco figlował,
Tak się to do walki on tu przygotował.

Koniec

Ktokolwiek zna autora proszony o kontakt z redakcją!

Oglądany: 13831x | Komentarzy: 0 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

16.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało