Czy wiesz jak można odwdzięczyć się lekarzowi? Ale tak z dobrego serca? Nie? To poczytaj... ;)
Dziś ranek na Oddziale pod hasłem: WIZYTA Z PANIĄ PROFESOR.
Wszyscy, którzy kiedykolwiek leżeli na klinice uniwersyteckiej wiedzą jak to wygląda. Pani Profesor wraz ze świtą lekarzy i pielęgniarek, a nierzadko również studentów chodzi od jednego łoża boleści do drugiego, interesując się czy delikwent w nim spoczywający aby na pewno jest dobrze traktowany, czy lekarz na pewno wie na co go leczy i czy wreszcie robi to dobrze (leczenie znaczy się). W dobie NFZ oznacza to również czy na pewno ma jeszcze tu leżeć, i czy na pewno nie za drogo jest leczony. Pani Profesor ze świtą to z reguły tłumek kitli liczący około dwadzieścia osób.
Wizyta doszła do pacjentki leżącej przy oknie, prowadzonej przez jednego z młodszych doktorów, który pełen zdenerwowania „blaskiem” Pani Profesor zaczął dukać o pacjentce. Pani Profesor w połowie pierwszego zdania mu przerwała pytając wprost pacjentkę jak się czuje.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą