„Indiana Jones i świątynia zagłady”, „Gliniarz z Beverly Hills”, „Karate Kid”, „Terminator” - można by wymieniać długo, bo w 1984 roku nakręcono tego naprawdę sporo. Dziś jednak skupimy się na jedynym w swoim rodzaju dziele, które łączyło w sobie dobre SF z potężną dawką „ejtisowego” humoru. Who ya gonna call?
Dziś m.in. wizyta u weterynarza, robienie masy do placka oraz zaskakująca sytuacja podczas randki w ciemno.
#1. Kiedy z kawałka rogalika, którego właśnie jadłem, wychodzi pająk
#2. Kiedy powstrzymuję się przed poprawieniem kogoś, kto bardzo się myli
#3. Kiedy na lekcji wszyscy wyciągają wypracowania i przypominam sobie, że swoje zostawiłem w domu
#4. Kiedy jest 2018 rok, a ja znowu nabrałem się na Ricka Astleya
#5. Kiedy żona mówi, żebyśmy zacisnęli pasa, bo jest krucho z kasą, ale startuje wyprzedaż na Steamie
#6. Kiedy po kilku dniach zatwardzenia przychodzi wreszcie ten moment i czuję, że ładunek jest za duży, żeby dał radę wyjść, ale nie da się go już zatrzymać
#7. Kiedy weterynarz mówi, że z moim psem będzie wszystko w porządku, ale chce go zatrzymać na noc na obserwację
#8. Kiedy mama robi masę do placka i pyta, czy chcę oblizać trzepaki miksera
#9. Kiedy idąc na randkę w ciemno jestem przygotowany na najgorsze i okazuje się, że życie po raz kolejny mnie zaskoczyło
#10. Kiedy mama pozwoliła mi pić sok pomarańczowy z kieliszka do wina
#11. Kiedy siostrzeniec pyta mnie, jak wygląda działo przeciwlotnicze
#12. Kiedy dziewczyna zgodziła się na anal, argumentując to tym, że z moim rozmiarem i tak nie poczuje bólu
#13. Kiedy po raz pierwszy widzę pytania na teście, do którego się nie przygotowałem
#14. Kiedy w pornosie wypikali przekleństwo
#15. Kiedy nowy odcinek gifów znowu mnie nie rozbawił
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą