Gdzieś na Wielkiej Mezoamerykańskiej Rafie Koralowej leży niewielka skalista wysepka Dunbar Rock, która mogłaby stanowić idealne schronienie na wypadek apokalipsy zombie, ale na co dzień jest luksusowym hotelem w willi zajmującej 100% powierzchni wyspy.
Dzisiaj m.in. dzielny strażak miejski, także o odbieraniu dziecka z przedszkola, trochę o imigrantach, a na koniec bardzo mocny i długi komiks. Najpierw dzielny sołtys:
Melanie Gomes z Los Angeles raduje użytkowników Instagrama zdjęciami swojej miniaturowej świnki o imieniu Hamlet. Jednak nie wszyscy wiedzą, że za tymi fotkami kryje się wzruszająca historia.
"Często pytają mnie, dlaczego jako zwierzę domowe przygarnęłam świnię. Jeszcze w liceum zdiagnozowano u mnie epilepsję. Mniej więcej tydzień po ślubie ilość moich ataków epileptycznych wzrosła z jednego-dwóch rocznie do nawet dziesięciu dziennie. Wypełnianie codziennych obowiązków stało się dla mnie problemem porównywalnym z wejściem na Mount Everest. Mąż postanowił znaleźć dla mnie zwierzątko-towarzysza, ale niestety cierpi na silną alergię na koty i psy. Wtedy pokazałam mu filmik, gdzie miniaturowa świnia bawi się z psem, a mąż natychmiast zakochał się w tych stworzonkach.
Hamlet pojawiła się w wydawałoby się najbardziej beznadziejnym momencie życia. Nie zostawiła mnie nawet w najgorsze dni i zawsze była gotowa do zabawy. To dzięki niej postanowiłam zająć się fotografią. Chciałam utrwalić wszystkie nasze wygłupy i przygody, pokazać jej zadziwiającą osobowość.
Hamlet mnie uratowała. Epilepsja nauczyła mnie, że życie może być kruche, a Hamlet pokazała mi, że życie to przepiękny, choć nie wieczny dar. Mam nadzieję, że fotki Hamlet przyniosą wam tyle radości, śmiechu i ciepła, co przyniosła mi".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą