Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CDXCVI - Książka podróżnicza

54 348  
224   6  
Dziś o szklanych tablicach, manii prześladowczej, powrocie z Morskiego Oka, zasadach ruchu i książce podróżniczej dla początkującego czytacza. Zapraszam do lektury autentyków.

BIAŁE TABLICE


Pracuję w specyficznym środowisku: firma to klasyczna korporacja w przemyśle samochodowym, ale to czym my się zajmujemy, jest bliżej R&D (badania nad nowymi technologiami) niż fabryki.

Kilka dni temu jeden z matematyków powiedział, że brak white-boards (białych tablic) na ścianach poważnie ogranicza naszą komunikację. No ale białych tablic nie może być, bo nie są odpowiednio korporacyjne. Jeden z ludzi z zarządu jako kompromis zaproponował szklane tablice, bo prezentują się znacznie lepiej.

Na co wspomniany matematyk:
- Ale na szklanych tablicach nie widać tak dobrze treści.
Zarząd:
- Nie martw się, powiesimy je na białym tle...

by ddman

* * * * *

MANIA PRZEŚLADOWCZA

Znowu nie zmierzyłem małego.
Eeeee... znaczy wzrostu syna. Wszerz rośnie, do góry jakoś mniej chętnie.
Znów otworzył drzwi pasażera, spojrzał na mnie i widząc przeczące kręcenie głową, zaszył się na tylnej kanapie. Zły. Strasznie zły.
No, jedziemy.
- Tata!
- Łot?
- Mam chyba manię prześladowczą! (skąd to wziął, nie wiem. Chyba z internetu.)
- A czymże się owa mania objawia? Dziedzicu mój wściekły?
- Ciągle mam wrażenie, że ktoś się na mnie gapi.
Zemszczę się za pyskowanie, dopierdzielę małolatowi!
- Wiesz... nic dziwnego. Ty brzydki, ludzie patrzą, dziwią się... Norma!
Cisza...Błogosławiona cisza...
- Tata!
- Łot???
- Ale ja urodę mam chyba po tobie!
Jutro jedzie z przodu.

by specmaniek

* * * * *

HERBATNIKI


11 marca, jak poinformował gugel, minęła 61 rocznica urodzin Douglasa Adamsa, jednego z bardziej zakręconych i z za*ebistym poczuciem humoru autorów SF. Połaziłem sobie trochę po stronach traktujących o w.w. i trafiłem na fajną anegdotkę, opowiedzianą przez samego Adamsa, którą to Wam tu przytaczam:

Wydarzyło się to faktycznej osobie, a jestem nią ja. Chciałem złapać pociąg. Było to w kwietniu 1976 roku, w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Zostało jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu. Poszedłem po gazetę, by porozwiązywać krzyżówkę, po kawę i paczkę herbatników. Usiadłem przy stoliku. Opiszę wam scenerię jest niezwykle ważne, abyście bardzo wyraźnie ją ujrzeli. A więc tu mamy stolik, tu gazetę, filiżankę z kawą, herbatniki. Naprzeciwko mnie siedzi mężczyzna, całkiem przeciętny gość w biznesowym garniturze, z teczką. Nic nie wskazywało na to, aby miał zrobić cokolwiek dziwnego. A jednak zrobił: nagle pochylił się do przodu, wziął do ręki herbatniki, rozerwał opakowanie, wyjął jednego i zjadł.
Muszę powiedzieć, że z takiego typu rzeczami my Brytyjczycy bardzo źle sobie radzimy. W naszej historii, naszym wychowaniu, naszej edukacji nie ma nic, co uczyłoby nas, jak zachować się w stosunku do kogoś, kto w biały dzień kradnie nam herbatniki. Wiadomo, co by się stało, gdyby rzecz miała miejsce na dworcu South Central w Los Angeles. Natychmiast rozpoczęłaby się strzelanina, zjawiłyby się helikoptery, CNN, rozumiecie... w końcu zrobiłem to, co zrobiłby każdy czerwonokrwisty Brytyjczyk: zignorowałem wydarzenie. Gapiłem się w gazetę, wziąłem łyk kawy, próbowałem zrozumieć artykuł, w tekst którego się wpatrywałem, nie byłem jednak w stanie nic pojąć, z wyjątkiem powtarzania w myśli: Co mam robić?.
W końcu uznałem: Trudno, muszę coś zrobić. Próbując z całych sił nie zauważać, że w tajemniczy sposób paczka została otwarta, wyjąłem herbatnik. Pomyślałem sobie: To go uspokoi. Nie uspokoiło, bowiem po chwili powtórzył to, co przedtem. Wziął następny herbatnik. Ponieważ za pierwszym razem nic nie powiedziałem, za drugim jakby trudniej było podnieść temat: Przepraszam bardzo, trudno tego nie zauważyć, ale.... Nic by to nie dało.
Zjedliśmy całą paczkę. Było w niej co prawda tylko osiem herbatników, ale sprawa zdawała się trwać wieczność. On brał herbatnik, ja brałem herbatnik, on brał herbatnik. Kiedy skończył, wstał i odszedł. Wymieniliśmy pełne znaczenia spojrzenia, po czym poszedł sobie, ja zaś głęboko odetchnąłem i opadłem ciężko na oparcie krzesła.
Wkrótce podstawiono pociąg, dopiłem kawę, wstałem i podniosłem gazetę, pod którą leżały moje herbatniki. Tym, co szczególnie lubię w tej opowieści, jest wrażenie, że gdzieś po Anglii przez ostatnie ćwierć wieku krąży całkowicie przeciętny facet, który ma do opowiedzenia identyczną historię tyle tylko, że brakuje jej puenty.

by Radug


* * * * *

WEŹMIE MAMĘ

Schodzimy z Morskiego Oka. Ja, moja luba Magda i Ania (ośmiolatka) Po kilku kilometrach nużącego zejścia Ania totalnie zmęczona wędrówką zabiera głos:
- Marcin (do mnie), to może weźmiesz mnie teraz na barana, a później mamę na pieska?
Jak na złość właśnie w tym momencie wyprzedzała nas grupa studentów... Nie muszę chyba opisywać gromkiego śmiechu, który towarzyszył im jeszcze przez znaczną część drogi. Kocham takie dzieci. Chłoną teksty jak gąbka.

by donmaliniacco

* * * * *

WYJŚCIE

Sprzed lat, ale nadal śmieszne.
Moi znajomi z górskiej miejscowości letniskowej, wówczas para młodych nauczycieli, mieli przy obejściu kilka kur by podreperować chudy budżet. O drób trzeba było oczywiście od czasu do czasu zadbać, nakarmić go. Zwierzątka były hodowane w czymś w rodzaju komórki.
Pewnego dnia małżonek udał się więc do tej komórki, wychodząc usłyszał jeszcze uwagę rzuconą przez żonę
- Piotr, zamykaj drzwi, zwłaszcza jak do KUR WYchodzisz.

by Lesio5


* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

"NAJCZYŚCIEJSZY" PIES NA ŚWIECIE

Odpływ w wannie był mi się zatkał. Psa prałem, sierści w rurę naszło.
Wybrałem się do lokalnego szopa w celu zaopatrzenia się w kreta czy inny zajzajer do odtykania (kolejną butelkę). [K]asjerka spogląda na mnie i kojarząc, że podobnego zakupu już dokonałem mówi:
[K] - Jedna nie starczyła?
[J] - No niestety nie, psa prałem bo już się wytrzymać nie dało, a teraz klops.
[K] (patrząc na rzeczonego kreta) - TYM??

by Myshon

* * * * *

CO TO BĘDZIE?

Rzecz się dzieje na ognisku zakrapianym alkoholem. Ognisko było u koleżanki która wyprosiła wszystkich domowników została tylko babcia z psem ale wyrozumiała więc nocne ekscesy za bardzo jej nie przeszkadzały. Późnym już wieczorem - nad ranem jeden z imprezowiczów Tomasz wychodząc z domku na pole w stronę biesiadników nie zauważył oszklonych drzwi. Trzask prask i huk, całe towarzystwo (no nie całe tylko ci co jeszcze dali radę chodzić  ;)  ) zleciało się zastało Tomasza zastygłego w pozycji "jedna noga na polu druga jeszcze w domu". Babcia przybiegła, piesek obok niej, wszyscy w szoku, Babcia też cisza jak makiem zasiał wszystkim nasuwa się pytanie "Co to będzie?!" Na co Tomasz pięknie otrzepał resztki szkła z ubrania podszedł do Babci przykucnął obok pieska pogłaskał i odezwał się słowami:
- Też mam pieska

by Pellakal

* * * * *

UROCZA I ZMYSŁOWA

Mam w pracy koleżankę. Prześliczne, rudowłose stworzenie o eterycznej urodzie - ogromnych, zielonych oczach, rasowej twarzy, włosy - jak powiedziałem - ma rude, ale nie wspomniałem, jak rozkoszną, miedzianą kaskadą opadają na plecy... Zmysłowe, ach, jak zmysłowe usta. Na nosku - co typowe dla rudzielców - nie wiedzieć czemu rozczulające piegi. Szczupłe ramiona, zachwycający brzuszek, cudowne biodra podkreślone prześliczną talią.
Strzeliste nogi... Piersi nie opiszę, dech mi zapiera na ich wspomnienie.
W czwartek była biedactwo u dentysty.
W piątek dopytuję zmartwiony:
- I jak było, bardzo bolało?
- No w sumie nic nie było, okazało się, że jestem uczulona na środki znieczulające.
- Ojej! - zmartwiłem się - dostałaś wysypki, spuchłaś?
- Obrzygałam dentystę.

by nicku


I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

HERBATA

Dawne, zamierzchłe czasy. Moja "inteligentna" dziewczyna  opowiadała mi z oburzeniem jak to została wyśmiana na dyktandzie w szkole podstawowej (trauma chyba trzyma ją do dzisiaj). Ktoś biedactwu natłukł do głowy zasady pisowni słowa "herbata", a mianowicie "herbata" bez cukru piszemy przez samo "h", natomiast herbata z cukrem przez "ch". Na jej nieszczęście dyktando było na temat Five o clocków (Angoli) i jak nietrudno się domyśleć, słowo "herbata" musiało w końcu paść z ust kata polonisty. Wyobraźcie sobie tylko reakcję jego i klasy gdy ta biedaczka zapytała: "a ta herbata to z cukrem czy bez..."

by zigaa

* * * * *

PANIE Z GDAŃSKA


Mój dobry znajomy prowadzi własny biznes, który zmusza go do regularnego podróżowania po kraju. W większości miast ma swoje ulubione noclegownie; w Warszawie zatrzymuje się 'u pani Krysi'. Owa Krysia posiada kilka mieszkań, które wynajmuje na krótkie pobyty w stolicy.

Pewnego razu znajomy miał spore opóźnienie na drodze a Krysia akurat wyjeżdżała nad morze. Ustalili więc, że drzwi pozostaną otwarte, klucz będzie leżał na stole etc etc. więc mój znajomy sam się wpuści do środka. (nie wiedząc, że Krysia wynajmuje więcej niż jedno mieszkanie) podróżny poszedł do swojego "stałego" apartamentu. Naciska na klamkę, drzwi zamknięte. Słysząc kroki zadzwonił do drzwi. Otwiera mu naga kobieta w samych szpilkach, z kajdankami w ręku, która przywitała go mówiąc "No chooooodź...."

Znajomy spąsowiał, grzecznie odmówił (facet po 45, dwójka dorosłych dzieci, kochająca żona), ulotnił się i zadzwonił do Krysi.
- Eeeee...pani Krystyno... Zastałem kogoś w mieszkaniu.....
- Ach, zapomniałam powiedzieć! Przydzieliłam panu mieszkanie piętro wyżej, w tym, które pan zazwyczaj zajmuje nocują akurat pewne panie z Gdańska.

Jak się później okazało, znajomy pomylił bloki a 'panie z Gdańska' okazały się być dwiema staruszkami po osiemdziesiątce, które przyjechały do Warszawy na ślub wnuczki jednej z nich.

by zapachpoziomek

* * * * *

MLASKANIE

Jak to na początku związku bywa, nawet sposób jedzenia twojego chłopaka bywa słodki. No, ale wszystko do czasu. Po półrocznym wspólnym mieszkaniu ze sobą, zaczęłam się gotować w sobie od stóp do głów słysząc jego mlaskanie. Zaczęłam serię zwracania uwag. Zaś on rozpoczął serię swoich wytłumaczeń, które nie raz spowodowały, iż moje dłonie opadały na podłogę.
Tym razem mnie zniszczył.
Ja: Mógłbyś przestać mlaskać?
On: Jak zjem.

by berebedum

* * * * *

ZASADY RUCHU

Siostra moja od kilku miesięcy ma prawko. Entuzjazm świeży, szuka więc byle pretekstu by się przejechać. Ostatnio pretekst był - powrót z korków. Wraca więc siostra z korków i opowiada jak to jej się jechało:
- Fajnie, czarna droga, dobrze się jechało. Tylko tak szczerze mówiąc, to ja żadnych zasad nie znam. Stop - się zatrzymam, nakaz jazdy - też wiem, pod prąd nie pojadę. O i w lusterka nie patrzę, wyprzedzam i tak sobie myślę, że tam coś było jeszcze i aaa no tak, lusterko, no ale nic tacie nie powiedziałam, bo by na zawał pewnie zszedł. - chwila namyślunku i radość z olśnienia - No ale tam przecież podwójna ciągła była, nikt by mnie nie wyprzedzał!

Od: a893537

* * * * *

KSIĄŻKA PODRÓŻNICZA

Jeden z naszych kolegów (mało rozgarnięty) podpytuje mnie kiedyś w pracy...
- Ty to masz ładnie gadane, gdzie się tak wyrobiłeś z tą gadką?
- Dużo czytam, rozmawiam z inteligentami itd, itp.
- Może ja też coś zacznę czytać?, ale nie wiem co by mnie zainteresowało!
- Musisz najpierw wiedzieć jaki rodzaj książek by Ciebie zainteresował!
- Mnie to by książki podróżnicze interesowały - chyba!
- Pogadaj z Grześkiem (nasz kolega) - On też dużo czyta tego typu, więc pewnie Ci coś doradzi, bo ja z innej branży.

Po niespełna godzinie czasu, oczywiście na spotkaniu przy fajeczce, pojawia się Grzegorz... Więc wywiązuje się dialog z w/w kolegą:
- Grzesiu, jaką książkę byś mi polecił do czytania, ale z podróżniczych?
- Że co? (Kolega bardziej zdziwiony, niż głuchy)
- Bo wiesz, mnie by interesowały podróżnicze - No wiesz, takie że ktoś tam gdzieś jedzie....
- A to zależy czy ten ktoś miałby też wracać?
- No może być! - To co byś mi polecił na początek?
- Kup sobie w Ruchu rozkład jazdy MZK

by doktor.fm

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.

Oglądany: 54348x | Komentarzy: 6 | Okejek: 224 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

08.05

07.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało